30.01.2012 15:07
Nowy etap...
Tytułem wstępu
Pewnie już nikt nie pamięta o istnieniu tego blogu, tymczasem powróciłem jak pheonix z popiołów, z nową mocą dosłownie i w przenośni...
Jeśli ktoś pamięta o Motorbikesite to pewnie przypomina sobie, że miałem skuter i strasznie próbowałem awansować do świata motocyklistów. Każde ich skinienie, czy zamienione słowo traktowałem jak boski znak dany mi z nieba. Tak to byłem ja...
Historia
Marzyłem o motocyklu od dwóch lat, realnie marzyłem bo marzyć można będąc dzieckiem ;-). Niestyety nic nie wyszło i cały sezon jeździłem Stalkerem. To był trzeci sezon razem i sporo ciekawy rzeczy się w nim wydrzyło, ale o tym możecie przeczytać w poprzednich wpisach. Niedawno postanowiłem wziąć los w swoje ręce i zaryzykować. Postanowiłem sprzedać skuter i kupić swój pierwszy motocykl. Pomyślicie sobie pewnie, co on wymyśla?! Dla wielu z was to było proste jak 2+2, dla mnie życie napisało inny scenariusz. Szukałem po serwisach aukcyjnych, a w kręgu moich zainteresowań była Aprila RS 125, a nawet Suzuki Bandit 600N, ale mój budżet nie pozwalał na szukanie tzw "laleczki". Trochę się podłamałem, bo pragnąłem tego, jak niczego innego w swoim życiu... Pewenego razu, gdy gadałem z kuzynem na siłowni o nieudolnych poszukiwaniach moto, usłyszał to nasz kolega. Nigdy nie wiedziałem, że jeździ motocyklami, a co dopiero powiedzieć, że ma cztery na sprzedaż. W rozmowie okazało się, że ma to czego mi trzeba. Trzy Hondy CB 500 w dobrych pieniądzach i jednego GPZ 250, którego potraktowałem z góry jako klasyka lat 80-tych.
Od tej rozmowy upłynęło trochę
czasu i postanowiłem obejrzeć CB 500. Los chciał, że tydzień
wcześniej jeszcze jeździłem Gilerą, teraz w sobotnie popołudnie
było -10 i leżał świeży śnieg. Oględziny wyłoniły mojego
faworyta. Czarno-grafitową Hondę, która mówiła do
mnie kup mnie! Co z tego kiedy skuter stał w garażu, a pieniędzy
brak... Z lekkim żalem wróciłem do domu i postanowiłem
wystawić skuter na aukcje. Telefony, pytania dlaczego tak dużo i
nic... Po pewnym czasie pojawił się mail. Gość prosił o oględziny
i negocjacje ceny, dodatko obiecał, że jeśli nie nakłamałem w
opisie to zabiera Gilere do siebie. Jak napisał tak zrobił i
bogatszy o trochę grosza zacząłem marzyć o związku z CB 500.
Sprawy potoczyły się bardzo szybko i trzy dni po sprzedaży
skutera stałem się dumny posiadaczem swojego motocykla. Nie jest
to igła, ale stan jest bardzo dobry, co najważniejsze wszystko
działa i w końcu to mój motocykl! Teraz pozostaje tylko
dopieścić go optycznie, zrobić prawko i wyruszyć na podbój
dróg. Trochę pieniędzy popłynie przy tym z bankomatu, ale
ma to co chciałem. LWG!
W prawdzie to nie Harley i nie ma 40 lat, ale odmienił moje życie jak w piosence Dżemu...
http://www.youtube.com/watch?v=0w5enElvP5k
Komentarze : 7
morham: To co napisałeś to miód na moje serce. Zaraz się zarejestruje ;-) Miałem do wyboru jeszcze czerwoną, ale ta przypomina mi malowania z CBR'ow :-P Dzięki za dobre słowo, pozdrawiam!
No Ziom !!! Najfajniejsza z 500tek i to w chyba najładniejszym malowaniu.
Dopieść, popieść a się odwdzięczy...
Teraz wbijaj na forum cb500.pl - bo tam Twe miejsce.
Gratulacje bo Cebulka to sprzęt zacny i wiele radości Ci sprawi...
gratuluje, czy to przypadkiem nie garaże na czechowie?
Wreszcie z kibla zlazł.
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (59)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (6)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (1)