06.10.2010 19:13
Motocykle - najlepszy nałóg...
Nałóg to zawsze coś negatywnego, jednak motocykle to nałóg bardzo pozytywny, przynajmniej w naszych oczach...
Z reguły jest tak: posiadasz sprzęt, dbasz o niego, kupujesz ubrania, części, akcesoria, podporządkowujesz swoje życie jeździe, wydajesz na motocykl ostatnie pieniądze, płaczesz kiedy pada deszcz i śnieg, a po zimie dostajesz opętania, gdy pojawi się suchy asfalt oświetlony nawet odrobiną słońca. Dla nas jeźdźców to całkiem normalne zachowanie. Póki co jeszcze nie jesteśmy panującą nacją na świecie więc musimy "użerać się" z innymi którzy często nas ranią mówiąc np. przestań wydawać całe pieniądze na tego grata; po co Ci to "cudo" jak i tak przez większą część roku pada deszcz itd...
Trudno to zrozumieć, ale każdy kto ma jakikolwiek nałóg wie jak to wciąga i że nie liczy się wydanych pieniędzy...
Jaką przewagę ma motocyklowy nałóg nad innymi? Związane jest z miłością do jednośladów, relaksuje, pozwala zorganizować wolny czas, nie zaspokaja potrzeb tylko jednej osoby (zawsze można wziąć kogoś bliskiego na przejażdżkę), daje możliwość komentowania przez kolegów w ortalionie "ile to nie mógł mieć na tej prostej itd", przy kupowaniu akcesoriów, czy ubrań można poczuć się jak na gwiazdce, a to wszystko np. w środku lata.
Jak każde uzależnienie niesie ze sobą jakieś "plusy ujemne": w nie powołanych rękach może być śmiercionośną maszynką, pochłania dużo czasu i jeszcze więcej pieniędzy, sprawia że związki damsko-męskie rozpadają się, towarzyszy temu pytanie " Albo motor, albo Ja?", w skrajnych przypadkach przedłużającej się zimy może przyczynić się do choroby psychicznej posiadacza motocykla.
Z całej palety
dostępnych uzależnień motocykl jest najlepszy, najbezpieczniejszy
i najzdrowszy, problem w tym, że nie wszyscy chcą się do niego
przekonać i wolą wybrać gorsze formy nałogu...
Komentarze : 15
Też jestem uzależniony i z tego powodu znów szczęśliwy...
Przez kilka lat mialem przerwę /narodziny dzieci/ jednak wróciłem do nałogu kupując ten sam motocykl...
Też jestem uzależniony i z tego powodu znów szczęśliwy...
Przez kilka lat mialem przerwę /narodziny dzieci/ jednak wróciłem do nałogu kupując ten sam motocykl...
A czy ten "nalog" zarezerwowany jest tylko dla facetów? Tak wynika z powyższych wypowiedzi...z tym się nie zgadzam. Poza tym to coś czemu podporządkowuje się życie, coś więcej niż nałóg czy pasja. To miłość...
A uzalezniajaca jest tylko adrenalina, ,bo "lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało".
Oj coś wiem o tym nałogu :P
Od kilku lat nie umiem z niego wyjść i nawet nie chce :D
__________________
https://motomoda24.pl/
co do związków to żeby nie doszło do takich sytuacji partner/ka musi mieć ten sam nałóg ;D
Ja tez uważam, że żaden partner/partnerka nie wymagałaby od swojego faceta, aby dla niej rzucał swoją pasję. To po prostu nieludzkie :P
Wiadomo, najlepiej byłoby, gdyby znalazło się połówkę, która również śmiga, no, ale wiadomo jak w życiu jest...
A nałóg motocyklowy to jak najbardziej pozytywny nałóg :) Oby Nam wszystkim się nigdy nie zmienił ;)
Gdyby mi kobieta powiedziala: "Albo motor albo ja", to nawet bym sie nie zastanawial chwili, odrazu wybralbym motor, pozatym, kobieta, która kocha swojego mężczyzne nie wymagalaby od niego porzucenia swojej pasji. Tyle odemnie. Co do nalogów, to motocykle sa moim jedynym, i tak też pozostanie.
idealne określenie cyt. " Albo motor, albo Ja?" dlatego unikam takich sytuacji i szukam partnera z którym połączy mnie nasza wspólna pasja a taki problem zaniknie:):):)bo mam już dosyć słuchania kazań jakie to niebezpieczne i żebym się pukneła w czoło...wrrrr pozdro dla wszystkich kochanych motocyklistów!!!!
Sikorka
Za najlepszy swój nałóg do tej pory uważałem fotografię, jednak motocykle zaczynają odgrywać dużo większą rolę w moim życiu jak to miało miejsce 10 lat temu. O ile fotografia pleneru i aktu jest na tyle bezpieczna i momentami nawet baaaardzo przyjemna, że można pozwolić sobie na wpadnięcie w pewnego rodzaju nałóg, tak w przypadku motocykli wolałbym pozostać na poziomie pasji :) hehe
zdecydowanie najlepszy nalog w ktory mozna wpasc :)
michaliński - ja w rzucaniu palenia podparłem się słabszą kondycją i zatruwaniem siebie, a drugim atutem nie palenia jest dodatkowe 150-200zł na benzynę do mojego przyszłego motocykla!
a Tymczasem oddaję się zgłębianiu tajemniczych przepisów drogowych, gdyż egzamin na A mam jutro...
Jak byście chcieli zerwać z dowolnym nałogiem to zacznijcie liczyć pieniądze :D Ja w ten sposób rzuciłem palenie bo dotarło do mnie, że kupno szlugów miesięcznie wynosi ok 300 zł (przy założeniu paczka dziennie) a za 300 zł to można mieć dużo fajnych rzeczy. Szkoda szmalu, a przede wszystkim zdrowia ;) Lepiej tą kasę odłożyć na motocykl, albo ciuchy czy coś. I zdrowszy jestem! :D A nad tym czy motocykl to nałóg czy pasja... hmmm, dobry temat na rozprawkę i dyskusję filozoficzną! ;) Pozdro! M.
Z pasażerem zawsze jeździ się gorzej- to fakt, ale patrząc z drugiej strony nie dość, że masz mniejszy, ale jednak fun z jazdy to jeszcze czynisz szczęśliwym drugą osobę. Ja w ten sposób zakochałem się na zabój w motocyklach:-)
to sie nazywa pasja ...
nie zgodze sie tylko co do jednego punktu - moim zdaniem wlasnie motocykl jest po to aby zapspokajac potrzeby dokladnie jednej osoby (ridera) i w tym tkwi urok ;) ofc. mozesz kogos zabrac na przejazdzke, ale czy to nadal ta sama frajda z jazdy?
Genialne, naprawdę genialne. Jak bym czytał o sobie. Trafiłeś w samo sedno chłopie!
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (59)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (6)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (1)