riderblog - motoblogi społecznoœci scigacz.pl

Wyprawa...

Słoneczny ranek, piąty marzec 2011. Wstałem kilka minut po godzinie 6-stej. W głowie tylko jedna myśl już wkrótce po pokonaniu kilkuset kilometrów będe na miejscu, tam gdzie pielgrzymują ludzie zakręceni na punktcie jednośladów tak jak ja...

Wystawa...

Po dotarciu na miejsce i przekroczeniu bramek, zobaczyłem światła, motocykle i piękne hostessy. Przez chwilę poczuć się można było, jak w raju. Jednak błogi stan przerwali przemieszczający się jak mrówki zwiedzający...

Nie będę opisywać jakie pojawiły się premiery, to zostawie zarabiającym dziennikarzom. Moja relacja, to opis oczami pasjonaty...

Primo...

Pierwsze wrażenie było trochę przytłaczające, zastanawiałem się wraz z moimi towarzyszami w którą stronę pójść, od czego zacząć oglądanie żeby niczego nie stracić. Po opracowaniu planu zaczęło się najprzyjemniejsze.

Każdy motocykl, skuter (również wodny i śnieżny) został obejrzany skrupulatnie, przy okazji oglądania wymienialiśmy opinie z innymi i często rozmawialiśmy z przedstawicielami danej marki. Korzystaliśmy z możliwości przymierzenia się do wybranego sprzętu, a do pełni szczęścia zabrakło jedynie możliwości odbycia choćby krótkiej przejażdżki, a nawet  usłyszenia dźwięku pracujacego silnika, ale cóż z przycyzn czysto technicznych było by to trudne dla organizatorów więc nie można uznać tego za wadę.

Oprócz motocykli swoje stoiska prezentowały firmy zajmujące się przerabianiem motocykli do sportu, ale również dla potrzeb właściciela. Targi były też świetną okazją do przymierzenia kurtki, kombinezonu, czy kasku i nabycia wybranej rzeczy po przystępnej cenie. Oczywiście nie zabrakło też gadżetów. Sam wyposażułem się w nową koszulkę Ścigacz.pl.

Wielką radość sprawiło mi spotkanie z Andy Meklau. Pamiątkowe zdjęcie i kilka prostych słów sprawiło, że byłem jescze w lepszym nastroju.

Wtopy...

Ogólnie wystawa była dobrze zorganizowana, każdy typ motocykli był reprezentowany począwszy od skuterów, a kończąc na wielkim jak mastodont Triumphie Rocket. Zabrakło oficjalnego przedstawicielstwa KTM, a w szczególnosći modeli Duke i RC8. Wielkim nie obecnym było również Kawasaki, które mogło zaprezentować nowe ZX-10 oraz Z1000 w "ubraniu". W hali zostało także, trochę miejsca na kilka stanowisk, można było więc zrobić  trochę więcej miejsca między stoiskami i byłoby idealnie...

Trochę śmiechu...

Ogólnie jako, że wyjazd był cudowanym przeżyciem  to na zakończenie tuż przed wyjściem zauważyłem ciekawą sytuację. Pewien jegomość, który miał sposobność zasiadania na wszystkim co tylko było wystawione zwiedzającym dosiadł BMW R1200 GS. Składając stopkę, bawiąc się hamulcami i huśtając motocykl na boki stracił równowagę i przewrócił wielki sprzęt na bok. Nie miał siły go podnieść i z pomocą przybiegł pracownik BMW, który z gracja postawił motocykl na stopkę, przesuwając go z miejsca katastrofy. Na szczęście przewracającego innych motocykli nie było po stronie "obalenia". Mootcykl był wyposażony w boczne kufry z aluminium i to zapobiegło uszkodzeniom sprzętu jak i nogi tego człowieka.

Z czystym sumieniem mogę polecić tą wystawę, można jeszcze jutro skorzystać z okazji i udać się do stolicy. Ja wiem, że w przysżłym roku pojawię się tam znowu, może juz jako prawdziwy dziennikarz...

P.S Pozdrawiam Żmiję, która widziałem, ale nie było okazji żeby chwilę pogadać.