20.03.2011 19:17
Dwie natury...
Zima powoli odchodzi w nie pamięć, wykręcające kości mrozy i krótkie dni przestaną nam doskwierać. To co czeka już u progu, będzie przyjemne, z każdym tygodniem coraz przyjemniejsze...
Pamiętając o tym, że drogowców zawsze zaskakuje zima, popełniłem podobny błady z tą różnicą że zaskoczył mnie nagły napad wiosny. Uświadomił mi, że sezon zbliża się wielkimi krokami. Mój sprzęt stoi na pół rozgrzebany i trzeba go będzie szybko poskładać i dokończyć wszelkie prace...
Postanowiłem oddać Gilerę do serwisu w celu regulacji i sprwadzenia, czy wszystko jest ok. Pan z serwisu ( którego pragnę w tym iejscu pozdrowić) sprawdził o co prosiłem i wyregulował napęd. Części które zamówiłem w zimie dały niespodziewany efekt. Spodziewałem się przyrostu prędkości, bo taki był cel modyfikacji, lecz z czystym sercem mówiąc efekt przerósł moje oczekiwania. Mały sprzęt z walecznym sercem osiąga teraz prędkości rzędu 120km/h.
"Nie bój się zmiany na lepsze..." te słowa z jednego z kawałków hip hop-owych doskonale odzwierciedla moja obawę o to jak wyjdą wszystkie modyfikacje, które zaplanowałem na długie zimowe wieczory. Już nie dokońca poskładany sprzęt, którym wracałem z serwisu dał mi tyle radości, że mój uśmiech było chyba widać pomimo kasku integralnego i kominiarki.
Finalne składanie miało miejsce w ubiegłą środę, rano wizyta u lekarza, chwila w domu i szybko do garażu żeby złożyć sprzęt i korzystając z promyków słońca dotrzeć 10km na uczelnie. Skończyłem 10 minut po 11 i miałem pół godziny by dotrzeć na campus.
Szczęśliwy student, spojrzał na swoje ręce i zobaczył na nich smar, był tak dumny z siebie i z tego co dokonał, że zapomniał umyć rąk przed wyjściem z garażu. Moja natura spokojna i w miarę poukładana, zmienia się radykalnie gdy w ręce trzymam kluczyki a na głowie mam kask. Nie jestem wariatem na drodze jednak nie ukrywam, że długie winkle i starty z pod świateł bardzo poprawiają mi humor.
Dzisiejsza niedziela nie zapowiadała tego, że wyruszę z garażu. Wczoraj było zimno padał śnieg i deszcz. Jednak po obiedzie ciepłe iskierki zepchnęły gdzieś w dal szare niebo i zrobiło się całkiem ładnie. Doznając ogłupiającej potrzeby jazdy udałem się do garażu i ruszyłem przed siebie. Wypolerowany rumak kazał mi jechać przed siebie i tak też uczyniłem... Efektem tego są zdjęcia, które wykonałem dzisiaj, nie sądziłem że moje miasto i okolice centrum kryją tak piękne zakamarki, jadąc "żelazem" nawet nie zwróciłbym na to uwagi...
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (59)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (6)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (1)