05.12.2010 14:50
Marzenia : koszty = rzeczywistość...
Większość z nas, maniaków jednośladów wiecznie nie nasyconych jazdą powoli oswaja się z myślą, że przez najbliższych miesięcy będzie zimno i biało...
Może to ta temperatura, a może blask śniegu sprawia, że w łowach pojawiają się pomysły od "czapy", które dotyczą zmiany maszyny, czy też modyfikacji posiadanego już rumaka. Zdecydowanie należę do tej grupy, która ma takie plany i wcale nie uważam, że to choroba. Stęsknione, wrażliwe i jeszcze nie do końca zagojone po zimowym ciosie serce szuka jakiegoś pocieszenia. Nie trudno o lepsze samopoczucie, gdy znajdziemy się w miejscu gdzie słodko śpi sobie nasze cacuszko. Niesieni emocjami z iskierkami w oczach i kojącym zapachu benzyny wydobywającym się z czeluści serca jednośladu wpadamy w wir marzeń....
Wszystko zdaje się być idealnie zaplanowane, aż dochodzi do prób realizacji naszych marzeń. Pewnie wiele się o tym przekonało na własnej skórze, ale przypomnę że życie jest najlepszym weryfikatorem marzeń.
Coraz częściej i co najgorsze namacalnie przekonuje się, że ze wszystkich stron zjadają mnie koszty. Przytoczę ostatnią sytuację z ubiegłego piątku. Dostałem pismo od ubezpieczyciela, że kończy się polisa i jeśli chce zachować zniżki to muszę się pojawić w oddziale i przedłużyć polisę OC. Udałem się tak jak nakazywało pismo, chociaż nie ukrywam, że zrobiłem to jak gdyby miałbym iść na ścięcie. Czułem w kościach, że wysokość ubezpieczenia będzie dla mnie ciosem. Niestety moje przeczucie było nieomylne, polisa wzrosła o 60zł! I co z tego, że mam już 20% zniżki. Kiedy spytałem co się stało, że w tamtym roku zapłaciłem 140zł, a w tym już 220zł?! Usłyszałem całą litanię powodów m.in zwyżka za wiek etc. Wiem, że mógłbym kogoś poprosić o to, żeby widniał w dowodzie jak współwłaściciel i wtedy byłoby mniej do zapłacenia. Jednak z tym jest więcej chodzenia i załatwiania niż samych korzyści.
Myślę teraz obudzony tym wydarzeniem, że
chyba nie będzie mnie stać na motocykl nie ten z marzeń i
snów, ale ten który zakładałem że będzie w moim
zasięgu. W oczach łzy, drżący głos, ale jest realna szansa, że
będę się poruszać Stalkerem jeszcze jeden sezon. Gdy tak się
stanie obiecałem sobie, że zainwestuje w poprawienie
osiągów, dopracowanie wyglądu, tak by jazda Gilerą
sprawiała mi przyjemność, a nie wiązała się z myślą, że muszę się
męczyć...
Komentarze : 10
a co to jest 220zł ? 4 do 5 baków? to jest pikuś, jak już koledzy napisali na moto wydatki są znacznie większe tak jak na przykład kask (dobry), buty itd.
Ja wiem, że to wygląda jak bym myślał że to dużo. Jednak spójrzcie na to inaczej, to aż 220zł na rok za sprzęt który jest super tani w utrzymaniu stwarza małe zagrożenie w ruchu drogowym. Co innego taka 600-tka moc około 100KM młody kierowca i tysiące pomysłów jak szybko polatać po mieście... Koszty kosztami ale to przesada. Od lutego 2010 weszła zwyżka dla młodych kierowców +50% i jak można się nauczyć jeździć, kiedy koszty są duże... Co do ubezpieczeń poza granicami naszej ojczyzny, to mój kuzyn mieszka od kilku lat w Szkocji. Kupił jakieś dwa lata temu Yamahę R6 (nie pamiętam rocznika, ale to nowszy model). Prawko robił w Polsce i musiał na ściemniać ubezpieczycielowi, że ma je kilka lat bo za płacił by równowartość ceny motocykla co roku.
£ to mialo oznaczac symbol funta nie wiem dlaczego tak wyszlo :P
wiem, ze to Anglia - tak pewnie wielu pomysli ale ja za cbr600rr z 2004 placilem £24/mc od oc,od zlodzieja, od ognia, niestety mi ja ukradli kupilem cbr600rr z 2007 i ubezpieczalnia wyklacila kase, ale zwyzka bo kradziez jast tu pojmowana jako moja wina :) smiech i teraz zamiast £24 musze placic £54 :) wiec sie chlopie ciesz :) pozdro
P.S.
Insurance company MCE niby najtansza dla mnie wg compare.com
@ase2 Tak - zapomniałem wspomnieć - 1400 zł to było za pierwszy samochód. Nie mniej nie chodzi mi o samą kwotę a raczej o to o czym mówisz, że jak kolega twierdzi, że to wysoka kwota (220 zł) to nie ma szans utrzymać żadnego pojazdu mechanicznego. Kupić jest łatwo - utrzymać dużo trudniej. I to z tym należy się liczyć w przypadku zakupu.
a to standardowe OC na motocykl w PZU nie kosztuje coś ok. 160pln? Te 1400pln to pewnie za samochód... też to miałem :)
PS. To jak Cię nie stać na 220 na ubezpieczenie (a jest to raptem 80dyszek więcej), a to 2 tankowania różnicy od tego co obecnie płacisz, to jak chcesz utrzymać moto? Olej/filtr/świece i ledwie zamykasz rachunek w 250pln... te OC to pikuś w porównaniu z innymi wydatkami... na samo paliwo wydaje się kilka stówek miesięcznie przecież.
I to jeszcze w połączeniu z ambitnymi planami zmiany na mocniejsze moto... Ciesz się tym co masz!
@TRC w pierwszej chwili przeczytałem w Twoim komentarzu "aż mnie poraziły SMUTY jakie się tu pojawiają" :-) poddałem się autosugestii, albo czemuś podobnemu.
Ja za lytre place 102zl rocznie... az mnie porazily sumy jakie tu sie pojawiaja
@Juno I wszystko będzie fajnie ale jeśli nie daj siło wyższo coś się stanie - to nie tylko Twoje zniżki idą w diabli.
@motorbikesite Uważam, że najlepiej od początku płacić za siebie. W końcu - nic co przychodzi nam lekko tak nie cieszy jak to co zdobędziemy. Poza tym - co to jest 220 zł za OC ? Moje pierwsze OC kosztowało mnie prawie 1400 zł :P ze zwyżką za wiek (wtedy).
Szczerze? Akcja ze współwłaścicielem nie jest zła. Ja tak mam każde moto z tatą i nie narzekam na jakieś wielkie nawały ganiania.
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (59)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (6)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (1)