riderblog - motoblogi społecznoœci scigacz.pl

W poprzednim wpisie móiłem o akcji "Zróbmy hałas", mającej na celu pokazanie, że tor w Lublinie jest potrzebny. Tym razem krótka relacja z kolejnej akcji o nazwie "Znicz".

Od czasu poprzedniego wpisu pojawiło się w prasie wiele informacji, spekulacji na temat toru. Akcja Ratujmy Tor Lublin przyciągnęła nie tylko lokalne, ale także ogólno polskie media. Jednak powodzenie naszych działań nie jest skoncentrowane na rozgłosie, tylko decyzjach władz. Na tym dostaliśmy cioś w plecy od PZM. Najpierw PZM rozkładał ręce i tłumaczył, że są skargi, że opłaty rosną, teraz wychodzą jakby na przeciw wszystkim, którzy tor chcą zniszyć i  wystawiają teren na sprzedaż!

Nie zamierzamy odpuszczać więc m.in na facebooku pojawił się pomysł by zapalić znicze pod lubelskim PZM, a później przejść pod ratusz. Oraginzatorzy akcji spodziewali się około 100 osób, tymaczasem na miejscu mowa była o ponad 500 osobach, które przybyły  motocyklami, autami i skuterami.

Początek szeroko zakrojonej akcji miał początek na parkingu pod halą MTL. Tam po krótkich wskazówkach wszyscy udali się pod PZM. Na miejscu rozbrzmiała syrena, powiewały flagi i trnaspraenty, a uczestnicy z zapalonych zniczy ułożyli napis "Tor Lublin". Po tej cześći, wszyscy udali się pieszo lub swoimi pojazdami pod lubelski ratusz. Po dotarciu na miejsce można było zauważyć ile osób włączyło się w akcję. Oprócz tłumów pod ratuszem po ulicach jeździły samochody i motocykle, które skutecznie manifestowały hasła protestu dźwiękiem silnika. Wzdłuż deptaka ustawione motocykle trzymane na "oddcine" krzyczały o pomstę lubelskiego obiektu. Wśród wielu gapiów pojawiały się głosy popierające naszą walkę z władzami. Jednym z haseł, które skandowano było "Obiecałeś, chcemy toru!" odnoszące się do obietnicy wyborczej prezydenta Żuka.

Akcję "Znicz" można uznać za jak najbardziej udaną, teraz trzeba czekać na decyzję władz. Jeśli nic sie nie zmieni, będą kolejne akcje, zakrojone na coraz większą skalę!!!