Najnowsze komentarze
Też jestem uzależniony i z tego po...
Też jestem uzależniony i z tego po...
uzależniona motocyklistKa do: Motocykle - najlepszy nałóg...
A czy ten "nalog" zarezerwowany je...
Autor artykułu to wsiowy idiota w ...
Oj coś wiem o tym nałogu :P Od...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
Moje linki

31.12.2010 19:39

Z głębi szuflady...

Rodzinne historie...

 Każda rodzina ma swoją historie, czasami pewne z nich są skrzętnie kryte z kolei inne odkrywane są całkiem przypadkowo. Od kiedy ja i mój kuzyn jeździmy przy rodzinnym stole pojawiają się tematy motocyklowe. Tak było i tym razem...

 Nie chodziło jednak o porównanie jego Gixxera z Hajką naszego kolegi, a wspomnienia z czasów młodości naszych rodziców. Mogłoby się wydawać, że to będą nudne jak regulacja gaźnika, opowieści o zalanych świecach. Na szczęście było zupełnie inaczej.

 

W mojej rodzinie byli motocykliści. Niestety ich pasja nie przetrwała do tej pory. Mój wujek posiadał wiele motocykli. Jego ostatnim był srebrny Junak w wersji eksportowej. Jeszcze gdy był kawalerem i przyjeżdżał do mojej cioci, a z jego maszyny korzystała wtedy moja mama. Nie wypominałbym jej tego epizodu gdyby nie fakt, że śmigała nim bez prawka. Teraz zażarcie próbuje mi wybić z głowy motocykl, a sama dała mi wspaniały przykład (nie zamierzam jej naśladować). Ostatnio dużo myślałem nad tym jak mogła ogarnąć całkiem duży i ciężki motocykl, szczególnie że jest niska. Z tego co wiem nie miała żadnej gleby więc mogę jej pogratulować odwagi i umiejętności. Jej przejażdżki to były wypady do miasta, które leży w odległości 20km od miejsca z którego wyruszała. Słyszałem nie raz o patrolach milicji, które stały przy drodze, a moja mama przejeżdżała obok nich nic nie robiąc sobie z braku uprawnień. Niestety srebrny Junak został sprzedany po tym jak wujek założył rodzinę, a jego miejsce pojawił się samochód...

 Później pojawiały się krótkie przejażdżki różnych członków mojej rodziny na różnych motocyklach, ale są zbyt mało znaczące by je poruszać...

 Analizując te historie dochodzę do pewnych wniosków, kiedyś było się motocyklistą nie tylko z pasji, ale i z potrzeby. Brak samochodów wymuszał poruszanie się motocyklami, nawet ksiądz proboszcz z parafii mojej mamy jeździł Osą.

 Teraz na szczęście nie musimy wybierać pomiędzy motocyklem i samochodem, ale mimo mojej miłości do współczesnych motocykli,  jednym z moich marzeń będzie przejażdżka Junakiem.

 

  A to zdjęcie to jeszcze z czasów szkolnych mojej mamy...

 

Komentarze : 2
2011-01-01 22:40:31 bandzior rulz!

podobnie jak u mnie ;) babcia strasznie się bała jak kupiłem swój pierwszy poważniejszy motocykl, a teraz za każdym razem jak nim do niej przyjeżdżam to się cieszy. Gdyby była kilka lat młodsza sama by pewnie śmigała bandziorem :)

2010-12-31 23:55:18 speedfighter636-Rizla

Uwielbiam odkrywać motocyklowe tajemnice zakopane skrzętnie w głębi dusz ludzi związanych ze mną więzami krwi. Życzę więcej takich historii ! :)

  • Dodaj komentarz