Najnowsze komentarze
Też jestem uzależniony i z tego po...
Też jestem uzależniony i z tego po...
uzależniona motocyklistKa do: Motocykle - najlepszy nałóg...
A czy ten "nalog" zarezerwowany je...
Autor artykułu to wsiowy idiota w ...
Oj coś wiem o tym nałogu :P Od...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
Moje linki

09.09.2010 12:32

Dark Rider

Ducati Streetfighter

 

 

Na rynku dostępnych jest wiele motocykli typu naked. Są bardziej lub mniej szalone. Każdy producent ma różne aspiracje, ale żaden oprócz Ducati nie odważył się nadać nazwy Streetfighter swojemu produktowi.

Dlaczego? Być może nie chcieli wystawić się na krzywe spojrzenia posiadaczy streetowych maszyn własnej konstrukcji. Na usta ciśnie się pytanie "A włosi to niby mają pojęcie o fighterach? Mało im dwucylindrowych ścigaczy..." Owszem włoska marka nie miała do tej pory w swojej ofercie tego typu motocykla, ale to nie znaczy, że to jakiś hardcor tylko z nazwy.

Najważniejsze jest korzystanie z utartych szlaków. Schemat stworzenia tego Ducata był prosty. Wziąć model 1098 "obrać" go z owiewek, założyć prostą kierę i "rura" na miasto! Tak też tak zrobiono i wyszło to świetnie. Jako, że panowie z południa są trochę przekorni to nie kombinowali z napędem i tą ostrą maszynkę napędza dwugarowiec. Ale nie byle jaki! Silnik jak i cała reszta pochodzi ze ścigacza i w tym modelu legitymuje się mocą 155KM, co pozwala maksymalnie osiągnąć ponad 250 km/h.

Prawdziwi fani tego gatunku motocykli mogą być oburzeni faktem, że to sprzęt z Włoch i ma silnik L-Twin. Jednak emocje jakich dostarcza ten piekielny sprzęt są wstanie przysłonić te pozorne wady związane z pochodzeniem. 

Design może, a nawet powinien się podobać. Motocykl kipi siłą i wygląda dynamicznie i zawadiacko w czasie postoju i zap........ To fenomen maszyn z Italii, że zawsze przyciągają spojrzenia i budzą zazdrość u posiadaczy maszyn innej produkcji.

Nie samym wyglądem żyje motocyklista i wygląd wcale nie jest najważniejszy gdy się jeździ. Jest czym pojechać bez dwóch zdań! Pozycja za kierą jest odmienna niż w typowym nakedzie. Tutaj siedzi się lekko pochylonym z nogami bardzo blisko baku. Pozycja ta jest mniej wygodna, ale ma swoje uzasadnienie w czasie śmigania. Opisywany Ducat nie nadaje się do jazdy po bułki, czy do Kościoła. Nie chodzi tu bynajmniej o zero możliwości przewozu bagaży, a o jego piekielny charakter. To co sprawia fun w czasie "nocnego patrolu" w zwykłej jeździe będzie irytować. Sportowe korzenie objawiają się tym, że ciężko pracuje sprzęgło, a biegi wchodzą z oporem. Ale kto oczekuje od takiej maszyny użyteczności na co dzień?!

Pomyśleć by można idealny sprzęt dla spragnionych mocnych wrażeń? Tak, gdy dodamy tego jeszcze wrodzona zdolność Streetfightera do stawania na kapciu. Nie ważne czy jedziemy na prostej, czy przyśpieszamy, czy wychodzimy na pełnej manetce z zakrętu Ducat bez zająknięcia pomknie na gumie. Najpoważniejszą wadą jest cena jeśli można uznać to za wadę. W końcu sprzęt jest zaawansowany technologicznie, mocny i piękny. Podstawowa wersja kosztuje 65 900zł. Dużo, zdecydowanie więcej niż konkurenci z Japonii. A właśnie jeśli o konkurencji mowa to jej nie ma! Żaden producent nie ma tak bezkompromisowej maszyny w swojej stajni. Zabawa zaczyna się gdy zechcemy zamówić wersję "S". Została wyposażona w kilka dodatków, a jej cena wynosi 79 900zł. To furmanka pieniędzy jak za motocykl. Ale kto powiedział, że zawsze będzie łatwo i przyjemnie? Chyba czas zbierać fundusze...

 

Komentarze : 10
2010-10-18 15:13:07 marek legierski

super motor ale jezdzij z rozumę

2010-09-11 11:33:24 Pasti

Aha ;)

2010-09-10 20:44:02 Wilko

Zrobiłem ten wpis, bo prowadzę bloga pod tym tytułem też na wordpressie. Chcę żeby moje blogi miały charakter zbliżony do portalu, czy gazety motocyklowej, dlatego taki wpis. Poza tym ćwiczę, bo studiuje dziennikarstwo i chcę związać z tym swoją przyszłość.

2010-09-10 20:29:45 Pasti

Ja tak z innej beczki... po co napisałeś ten wpis? inni blogerzy piszą o własnych refleksjach, wyjazdach, przeżyciach a tu wpis jak recenzja/raport z jazdy z jakiejś gazety o motocyklach. Takie recenzje to każdy może bez trudu znaleźć więc po co dawać je na bloga? O.o

A co do dyskusji co kto o czym marzy - o gustach się nie dyskutuje ;) . Każdy ma jakieś własne dwukołowe marzenie, moim jest GPZ500 i GS500, bo na lepszy sprzęt nie będzie mnie stać, a te przynajmniej będą w moim zasięgu po zdobyciu odpowiednich funduszy. ;) .

2010-09-10 11:06:57 Wilko

Cieszę się, że nareszcie pojawiły się komentarze! Powiem szczerze i przyznam się bez bicia. Niestety nie dane mi było jeździć Streetfighterem, bo jak pisałem na początku nie mam jeszcze prawka na motocykl. Ale jeśli będę miał okazję w przyszłym sezonie to na pewno to zrobię. Wracając do Ducati, MV Augusty i Suzuki. Kocham motocykle wszystkie! Stare, nowe, szybkie wolne, ale maże o białym Gixxie K10 1000 i to moje póki co odległe marzenie. Widziałem go podczas imprezy na torze w Lublinie i się w nim zakochałem. Każdy ma swoje marzenia, ale jakoś do włoskich sprzętów mnie nie ciągnie. Chociaż teraz dosiadam włoskiego skutera. Nie mówię że nie chciałbym MV Augusty F4 Brutale albo ścigacza z tej stajni ale nie są w moim zasięgu finansowym i długo nie będą. Niestety.

2010-09-10 09:31:11 Michaliński

Ducatisti, jakbyś przeczytał mój blog to byś nie pisał że cytuję: "Nikt nie marzy o Gixxerze". Na Twoim miejscu nie uogólniałbym bo może być rzesza ludzi, która się z Tobą zgadzać wcale nie będzie. Z mojej strony Ducati to oczywiście wspaniałe motocykle i pewnie również bym się nie obraził gdybym taki miał, ale nie kręcą mnie aż tak, jak widocznie Ciebie. Mv Agusta? Widziałem nawet taki w salonie, niszowa marka, świetny motocykl, ale kto o zdrowych zmysłach dałby tyle pieniędzy za takie coś? Można by ją porównać faktycznie do samochodowej Ferrari - większość marzy, mało kto kupuje. I też nie napisałem że wszyscy marzą o Ferrari, bo ja np, zawsze marzyłem o 'starym' Camaro czy innych muscle cars. Pozdrawiam! :)

2010-09-09 21:45:00 qubek

A to wszystko wiesz, bo... jedziłeś? Tak tylko pytam.

2010-09-09 21:21:49 Ducatisti

O Ducati krążą takie opinie, że są zajebiste. Japońskie sushi pewnie też, ale przyznajmy to; europejskie motocykle, z Ducati i MV Agustą na czele, są tymi, o których się marzy. Nikt nie mówi, że marzy Gixxerze, mimo 25-cio letniej historii, tylko go po prostu kupuje... Tak jest z całą włoską motoryzacją - poza tym na kilkanaście marek samochodów osobowych mają tylko trzy, których modele da się kupić w cenie mniejszej niż 800 000PLN. W każdym razie napisanie, że Ducati ma "wadę związaną z pochodzeniem", to takie małe faux pas, nie sądzisz?

2010-09-09 19:50:24 Wilko

Widzę że jesteś fanem Ducati. Nie mam nic do tej marki, ale sam wiesz jaka opinia krąży o tych motocyklach. Tak, tak i o Suzi i spółce takie krążą, ale napisałem to po to żeby pokazać ludziom że to głupota i zmieniło się dużo.

2010-09-09 19:26:50 Ducatisti

Jakie wady związane z pochodzeniem?? Puknij się w głowę... Wady związane z pochodzeniem ma, np. Subaru. Pochodzenie Ducati, ich wkład w SBK i ich osiągnięcia to już narodowe dziedzictwo Włoch, a nie wada...

  • Dodaj komentarz