Najnowsze komentarze
Też jestem uzależniony i z tego po...
Też jestem uzależniony i z tego po...
uzależniona motocyklistKa do: Motocykle - najlepszy nałóg...
A czy ten "nalog" zarezerwowany je...
Autor artykułu to wsiowy idiota w ...
Oj coś wiem o tym nałogu :P Od...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
Moje linki

04.11.2010 17:16

Deszczową porą Szerszenie się trudzą...

 Jak szybko można zapomnieć o tym co piękne i sielankowe. Bardzo szybko... Początek listopada rozpalił nasze zmarznięte motocyklowe serca. Temperatura kilkanaście kresek na "plusie", prawie bezchmurne niebo sprawiło, że wielu z nas korzystając z pięknej pogody powróciło na drogi.

 Równie szybko jak przyszła, tak również odeszła piękna pogoda... Co teraz ma począć rozdarte motocyklowe serce?! Łzy same cisną się do oczu, kiedy trzeba odstawić sprzęt do garażu. Niektórzy tego nie uczynili i jeżdżą dalej...

 Zakochane serce równa się nie do końca trzeźwy umysł i tak było w przypadku, który zaobserwowałem. Kolejny dzień na uczelni, w trakcie przerw lektura "Świata motocykli", który przeczytałem już kilka razy "od deski do deski", ale cóż lepszego można robić, kiedy internetu nie ma, a pragnie się po obcować z motocyklami, chociaż w formie papierowej.

 Upragniony koniec wykładów, radosnym krokiem podążam do drzwi i zastaje ulewę. Zaczynam podirytowany zakładać kaptur, w głowie pojawia się myśl, że w ciepłym garażu w którym odpoczywa sobie Gilera nie pada i jest sucho, chyba serce by mi pękło gdyby stała tu teraz czekając naga w strugach deszczu. Ile razy gdy padało wychodziłem z zajęć i mokłem przykrywając ja pokrowcem i wracając przemoczony na zajęcia...

 Droga do przystanku mija na rozmyślaniu o życiu i o tym, że przyszły sezon muszę zacząć od jazdy prawdziwym motocyklem. Niesiony tą myślą szybko docieram do przystanku, chowając się w budce z innymi osobami czuje, jak zacinający deszcz niczym stado szpilek wbija mi się w dłonie i twarz. Wyczekując na znienawidzony trolejbus widzę wyłaniający się spomiędzy samochodów pojedynczy snop światła. Pierwsza myśl była taka, że komuś spaliła się żarówka, ale po kilku sekundach zza "żelaza" wyłonił się czerwony Hornet 600.

 Na moje szczęście na skrzyżowaniu zapaliło się czerwone światło i mogłem chwilę popatrzeć na "Szerszenia" i ridera. Po zajęciu pierwszego pola startowego, Honda powoli ruszyła to całkiem nienormalny widok mając w pamięci jej moc, która sięga prawie 100KM, jednak warunki pogodowe wszystko uzasadniały.

 Nieznajomy "oblatywacz" miał na sobie ubiór, który całkowicie nie nadawał się na ulewę. Nic w tym dziwnego rano nie padało i nic nie zapowiadało ulewy na jego nie szczęście... Przemoczony do suchej nitki, jakby w zwolnionym tempie oddalił się w kierunku drugiego skrzyżowania. Pokonanie długiej prostej, która dzieliła te dwa skrzyżowania zajęła mu zdecydowanie więcej czasu niż miało by to miejsce w słoneczny dzień, ale co zrobić...

" W czasie deszczu motocykliści się trudzą..."

Komentarze : 6
2010-11-05 13:15:45 bandziorro

Pasti, zazdroszczę. U nas mży a dodatkowo okrutnie wieje.

2010-11-05 12:51:05 Pasti

heh, dziś w krk jest 18 stopni na plusie i sucho :| . Warunki do jazdy idealne. Nie taka jesień straszna jak ją malują, jeźdźmy jak najdłużej ;) !

2010-11-05 10:09:46 bandziorro

To prawda. W deszczu jezdzi się ostrozniej niż skuterkiem 50'tką. Ważymy każdy zakręt, każde hamowanie, każde przyśpieszanie.

2010-11-04 19:38:24 Gumis90

jazda Hornetem w deszczu do przyjemnych nie należy,
a posiadanie 100 koni pod tyłkiem wcale nie oznacza, że trzeba je wykorzystywać przez cały czas.
pozdro

2010-11-04 18:09:57 mala25

Ja też "świat motocykli" codziennie przeglądam, żeby sobie humor chociaż troszkę poprawić. Moje maleństwo też w garażu stygnie :(

2010-11-04 17:39:00 Tony

Mam podobnie Motocykla czytam po raz 100 , liżę maszynę w garażu i łapie doła jesienno-zimowego. Ten na hornecie to albo twardziel albo mial pecha ale szacun.

  • Dodaj komentarz